Forum Forum reality-show Survivor Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

S29E03 "Actions vs. Accusations"

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum reality-show Survivor Strona Główna -> Survivor 1 - 33 / Survivor 29: San Juan del Sur — Blood vs. Water
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ciriefan
Administrator



Dołączył: 27 Mar 2010
Posty: 3873
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:41, 08 Paź 2014    Temat postu: S29E03 "Actions vs. Accusations"

A showdown pits father against son and puts their relationship to the test. Meanwhile, former MLB player John Rocker is confronted about his controversial past during a combative Immunity Challenge, on Survivor, Wednesday, Oct. 8 at 8/7c. Only CBS

http://www.youtube.com/watch?v=5jX0foX7srA&list=UUVW1RiWXTQL-G-3KcoRy-_g&index=2


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Roxy
sole survivor



Dołączył: 25 Mar 2010
Posty: 2313
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 10:40, 09 Paź 2014    Temat postu:

Taka ładna niespodzianka Very Happy nie myślałam że Josh ma jaja żeby zdradzić sojusz mężczyzn w którym miał bezpieczne miejsce i mógł spokojnie dojść do połączenia :d Ale cieszy mnie to bardzo, bo choć nie pokazują połowy ludzi, to blindside był świetny :d Nie dość że wywalili gościa, za którym nie przepadałam to jeszcze pozbyli się HII Very Happy
Zadanie o nagrodę bez rewelacji, choć śmiesznie by było, gdyby Keith wygrał Very Happy Zadanie o immunitet podobało mi się bardzo, choć szkoda, że tak mało par na siebie wpadło XD ogólnie uważam, że po dwóch nudnych odcinkach, ten odcinek wnosi jakieś światełko nadziei, że sezon może się jeszcze rozkręcić xdd
dalej kibicuję Baylor, zaczynam lubić Wesa i o dziwo Josh pokazuje się z dobrej strony xd o niebieskich nie jestem w stanie nic powiedzieć, bo ich praktycznie nie ma


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Umbastyczny
5 jury member



Dołączył: 25 Lut 2013
Posty: 529
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:49, 09 Paź 2014    Temat postu:

I po odcinku. Zgadzam się z tym, że najlepszy w tym sezonie, choć może jakoś super jeszcze nie było.

Po pierwsze zadania. To o nagrodę było dość nudne, po prostu chyba za łatwe i takie nijakie. Za to o Immunitet naprawdę super, bardzo ciekawe pojedynki. Choć miałem złe przeczucie jak zobaczyłem te belki i przeszkody, bo mi się skojarzyło z morderczym zadaniem z FvsF. Na szczęście było o wiele łagodniejsze.

Hunahpu - no lubię ich, ale niech idą sobie w końcu na radę, bo nic nie wiadomo i nuda u nich. Bo co mieliśmy? Drew robi z siebie idiotę, a Missy robi za dobrą mamusię, która pociesza Julie.

Coyopa - w końcu robi się ciekawiej. Wes sobie dobrze radzi, Josh rządzi i dzieli, Baylor wciąż walczy o swoje, ale ma ciężko. Tutaj na spory minus Alec, który niby głosuje z większością, ale jest przedstawiony jako mega pionek Wesa i jego +1 bez własnej woli. Bo niby uważał, że głosowanie na Johna jest głupie, ale to zrobił i nie próbował zmienić decyzję innych.

John - nie lubiłem go i dobrze, że odpadł, zwłaszcza, że miał to HI nieszczęsne. Nawet myślałem, że go użyje, zwłaszcza po wypowiedziach Jaclyn, ale pewnie on pomyślał, że ona mówi o eliminacji Dale'a.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ciriefan
Administrator



Dołączył: 27 Mar 2010
Posty: 3873
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:43, 09 Paź 2014    Temat postu:

W końcu zaczęło się dziać coś ciekawego. Sporo emocji, fajne zadania i blindside na koniec. Najlepszy odcinek jak na razie.

Hunaphu - nie pokazują ich za dużo, bo ciągle wygrywają. Wiemy jedynie, że Drew to idiota. Julie ma przerąbane przez swojego chłoptasia. Żal mi jej, że tak wyszło, bo ona sama wydaje się reprezentować nieco wyższy poziom. Jako że John odpadł, może dzięki temu Jeremy nie będzie chciał zemsty na Val. Relacja Keith'a i Josh'a na exile była urocza. No a najwięcej emocji dostarczyła nam w odcinku niezawodna Twinnie, ale powinna się już trochę jednak uciszyć Wink

Coyopa - zaczęły się rozłamy. Josh pokazał, że jednak nie jest rozchwiany emocjonalnie i ma jaja, by wykonać odważny ruch. Baylor się uratowała, więc to też na plus. Wes pokazał, że również jest graczem, może ma więcej do pokazania niż się zapowiadało. Alec też jednak umie mówić i ma swoje zdanie (miał rację, co do siły w zadaniach, ale jak to pokazuje przykład James'a z HvV, góra mięśni nie jest najważniejsza). Jaclyn jednak jest straszna, jak zaczęła pierdzielić na radzie, to ciężko było jej słuchac (no chyba że chciała, żeby John myślał, że mówi o Dale'u, ale edytorzy nie raczą nam pokazać jej wypowiedzi). Dale nie głosował z resztą, jak dla mnie może odpaść u nich jako następny, bo nie wzbudził we mnie sympatii. John'a żal mi nie będzie. Nie lubiłem go najbardziej. To, że się wygadał o swoim układzie z Jeremy'm... Idiota i buc. Na szczęście nie trzeba będzie go dłużej oglądać.

Konfy:
Josh - 8 (16)
Keith - 5 (12)
Jeremy - 3 (11)
Baylor - 4 (9)
Dale - 0 (7)
Missy - 1 (5)
Natalie - 2 (5)
Alec - 2 (4)
Jon - 0 (4)
Julie - 2 (4)
Wes - 1 (4)
Drew - 1 (3)
Kelley - 0 (2)
Reed - 0 (2)
Jaclyn - 0 (1)

John - 5 (11)

Val - 7, Nadiya - 5


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ciriefan dnia Czw 19:43, 09 Paź 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Szewik
1 jury member



Dołączył: 25 Lut 2011
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Pią 23:18, 10 Paź 2014    Temat postu:

Baylor i Josh póki co moi ulubieńcy Very Happy Jaclyn na radzie zagrała bardzo pięknie albo bardzo głupio. Ciężko stwierdzić czego sie tyczyły jej wypowiedzi, ale mam nadzieję ze chciała uwiarygadniać wersję eliminacji Drewa.

Czy tylko ja mam wrażenie, że Jeff swoim zachowaniem chciał dać znać Jahnowi, że ma użyć HII? Z edycji na edycje wzrasta jego poziom ingerencji w grę.

Co do Natalie to uwielbiam ją jako ciekawy charakter, ale jako gracz minusuje. Po co robi sobie tylu wrogów?

Jahna mi nie jest szkoda bo jakoś do niego nie pałałem sympatią. Dziwnie postąpił z Joshem bo nie mówił mu o wielu rzeczach, a potem pokazuje hii. Trochę ryzykowne, Też bym chyba zrobił na nim blindside jeśi bym był Joshem.

Zadania z kolei były mało widowiskowe. CO do Exile to uważam, ze lepiej jakby te wskazówki trzeba było gdzieś szukać, kopać, cokolwiek. Jak w 16

Keith błagam niech odpadnie bo nie rozumiem prawie nic z jego bełkotu, przebija w tym Big Toma i JT


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tombak90
sole survivor



Dołączył: 12 Mar 2011
Posty: 2029
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stargard/Poznań

PostWysłany: Sob 4:52, 11 Paź 2014    Temat postu:

Co za rzeczy!

Rozkręciło się. Cast stał się mniej papierowy i wreszcie polało się parę kropel hejtu. No dobra, parę wiader mleczarskich. Ale generalnie, jakoś bardziej mnie ta cała zadyma o rasizm zniesmaczyła niż ucieszyła. Myślałem, że będę kibicował Jeremy’emu i Natalie, ale po tej imprezie, oboje dostają ode mnie zdrowym minusem przez łeb i teraz będą musieli tańczyć na uszach żonglując jednocześnie kokosami, żeby się odkuć. Za dużo wrzasku, dramy i emocji wziętych z głębi dupska. John nie wydaje mi się z gruntu złą personą, on jest po prostu pociesznie głupi. W tym programie nie zrobił niczego, co świadczyłoby o rasizmie czy homofobii, więc wygrzebywanie jakichś tam artykułów z prehistorii jest niskie. A i patrząc na jego nadludzkie zdolności do samodestrukcji, nie zdziwiłbym się, gdyby nawet w tamtej jakiejś wypowiedzi nie do końca wyraził to, co chciał powiedzieć. Tak samo, jak CHCIAŁ w tej grze zachować spokój i nie dać się sprowokować, CHCIAŁ grać mądrze, CHCIAŁ ocalić Val, CHCIAŁ (…), a wyszło jak wyszło. Trzeba zrozumieć, że niektórzy ludzie rodzą się bez intelektu i nie wytykać im tego, tak jak nie wytyka się ludziom braku nogi, ręki, urody, etc. Tyle tytułem wstępu, bo zadań już praktycznie nie pamiętam. Co napie**alanie-się-z-loved-onesami z poprzedniego odcinka, to napie**alanie-się-z-loved-onesami z poprzedniego odcinka i raczej nic już tego nie przebije.

Coyopa
Josh znowu flipnął, znowu się tłumaczył i znowu po niewczasie. Nie jestem pewien, czy da się tak zajechać na dłuższą metę i czy ten wózek mu się w końcu nie rozklekocze w pizdjet. Chociaż Coyopa są aktualnie tak zajęci hejtem między sobą, że nikt nie ma czasu się na niego dąsać. Poza tym, jeśli lawirując w ten sposób, ostatecznie wygra, to będzie moim mistrzem, więc przyglądam mu się z coraz większym zainteresowaniem.

Oberwanie mokrą szmatą w twarz w poprzednim epizodzie, zadziałało najwyraźniej kojąco na Baylor, bo wzięła się do pracy z nową energią, witalnością i wigorem. Słusznie chwyciła się szansy, jaką było podkopanie dołka pod Johnem i wyszło jej to na dobre. Jej. Bo umówmy się, że z perspektywy Aleca, Wesa czy Josha, wywalenie Johna miało tyle sensu, co dolanie rybce wody gazowanej do akwarium. Ok., są odważni, są męscy, są pro i mają na koncie big move w postaci kopnięcia w dupę wielkiej gwiazdy Johna Rockera. Tylko co w związku z tym? Czy ja żyję w Matrixie, czy to rzeczywiście oni przerypali trzeci IC-ek z rzędu i są w sytuacji, gdy góra mięśni – choćby i bez mózgu w zestawie – przydałaby się im jak nigdy dotąd? Że nie wspomnę o takim sprytnym pomyśle, że zostawienie Johna do merga/przemieszania byłoby dla nich idealną sytuacją. Wszyscy Hunahpu, kierowani przez żądnego zemsty Jeremy’ego, rzuciliby się na niego jak Warszawiacy na zabłąkanego na Pradze kibica Lecha, a oni zyskaliby trzy dni na myślenie co dalej robić i jak wybrnąć z beznadziejnej sytuacji.

Jedyną oprócz Baylor osobą, dla której eliminacja Rockera była na rękę, z tego prostego powodu, że nie za bardzo miała inne wyjście by się ratować, była Jaclyn. Ba, jako osoba, która miała teoretycznie najbardziej prze-valone w spadku po Val, powinna być najbardziej aktywna. Ona jednak najwidoczniej skoczyła sobie do kosmetyczki, bo w tym odcinku nie zauważyłem jej prawie w ogóle. Więcej, musiała u tej kosmetyczki zabawić tak długo, że ludzie o niej zapomnieli, bo spiskowcy ani razu nie wymienili nawet jej imienia w kontekście potencjalnego głosu na swoją korzyść. Ja wiem, że główny edytor Surva dostał kiedyś bolesnego kosza od jakiejś blondynki i teraz mści się na wszystkich jak leci, ale bez przesady – gdyby robiła cokolwiek, to w tej sytuacji pokazaliby ją choć trochę. Wniosek z tego taki, że nie robiła kompletnie nic. Brawo. Dobrze chociaż, że na TC wyznała, że „zauważyła jakieś pobudzenie w plemieniu”.

No i wywalili mi Rockera. Z kogo ja teraz będę cisnął? W przyszłym odcinku muszę czym prędzej znaleźć nową ofiarę, bo tak się żyć nie da. Dobrze chociaż, że na pożegnanie walnął jeszcze kilka lapsusów w swoim stylu, jak na przykład wyznanie na Arenie, że miał układ z Jeremy’m. Szkoda mi natomiast Dziadka Dale’a, który najwyraźniej był z nim na tyle zaziomiony, że plemię tylko jego jedynego nie poinformowało o planowanym zamachu stanu. Mam nadzieję, że Dziadek nie wykorzystał już wszystkich kart w pierwszym, dobrym dla siebie odcinku i że nadejdą jeszcze dla niego tłuste lata.

Huy-na-pół
Niech oni zrobią mi w końcu grzeczność i pójdą na radę, bo nie lubię sezonów, gdzie jest taka dysproporcja. Półmózgi, muły i innego rodzaju sieroty automatycznie dochodzą wtedy do merga tylko dlatego, że znalazły się we właściwym plemieniu. Mogliby dla rozgrzewki pierdyknąć w przyszłym odcinku podwójną radę.

Na razie wiemy tylko tyle, że Drew ma przystawionych do gardła przynajmniej kilka noży. Psioczy na niego Missy. Psioczy na niego Jeremy. Psioczy na niego Twinnie. Prawdopodobnie, psioczy na niego także Solejuk, ale to wnioskuję bardziej z jego mimiki i gestykulacji, bo nie mam już siły wsłuchiwać się w ten bełkot. Drew jest co prawda silny, ale w obecnej sytuacji numerkowej, plemię może na to gwizdać i rzeczywiście ukręcić mu łeb przy najbliższej okazji. Ratunkiem dla niego byłoby podjudzenie ludzi przeciwko Julie – zapłakanej i zawstydzonej głupotą swojego faceta. Pytanie tylko po co, skoro można w tym czasie wyłożyć dupę w szałasie i mieć na wszystko słodką wydżebkę.

Wiemy też, że Jeremy jest ciągle we względnej kontroli sytuacji. Prawie wszyscy słuchali jego przemowy o diaboliczności Johna jak apostołowie Chrystusa. Jednak skoro val-nąłem mu już w tym odcinku minusem za osobowość, do kompletu przyda się jeszcze jeden, chociaż drobny prztyk za strategię. Mówienie na Arenie dziewczynom z Coyopy, że "muszą pozbyć się silnych facetów" było zaprawdę inteligentne, milordzie. Szkoda tylko, że wcześniej nie skleciłeś z liści jakichś zatyczek do uszu dla własnego plemienia.

Na koniec jeszcze jedno przemyślenie. Moim celem życiowym jest poznanie i zaproszenie na piwo osoby, która zajmuje się projektowaniem figurek immunitetów w Survivor. Ten wygląda jak zamienione w kamień niemowlę kosmity, któremu wcześniej nałożono na łeb perukę w stylu francuskiego Oświecenia.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez tombak90 dnia Sob 13:58, 11 Paź 2014, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bushmaster
Gość






PostWysłany: Sob 23:35, 11 Paź 2014    Temat postu:

Tombak, ja już nic nie piszę - po prostu czytam Twoje refleksje Very Happy
Z większością się zgadzam - wyjątkiem jest Solejuk - ja tego gościa zaczynam po prostu lubić :d
Powrót do góry
frasiek
6 jury member



Dołączył: 27 Gru 2010
Posty: 626
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 6:26, 13 Paź 2014    Temat postu:

tombak90 napisał:
Ale generalnie, jakoś bardziej mnie ta cała zadyma o rasizm zniesmaczyła niż ucieszyła. Myślałem, że będę kibicował Jeremy’emu i Natalie, ale po tej imprezie, oboje dostają ode mnie zdrowym minusem przez łeb i teraz będą musieli tańczyć na uszach żonglując jednocześnie kokosami, żeby się odkuć. Za dużo wrzasku, dramy i emocji wziętych z głębi dupska. John nie wydaje mi się z gruntu złą personą, on jest po prostu pociesznie głupi. W tym programie nie zrobił niczego, co świadczyłoby o rasizmie czy homofobii, więc wygrzebywanie jakichś tam artykułów z prehistorii jest niskie. A i patrząc na jego nadludzkie zdolności do samodestrukcji, nie zdziwiłbym się, gdyby nawet w tamtej jakiejś wypowiedzi nie do końca wyraził to, co chciał powiedzieć. Tak samo, jak CHCIAŁ w tej grze zachować spokój i nie dać się sprowokować, CHCIAŁ grać mądrze, CHCIAŁ ocalić Val, CHCIAŁ (…), a wyszło jak wyszło. Trzeba zrozumieć, że niektórzy ludzie rodzą się bez intelektu i nie wytykać im tego, tak jak nie wytyka się ludziom braku nogi, ręki, urody, etc.


Nie chciało mi się sprawdzać, bo mnie jakoś ten sezon nie grzeje, ale jeżeli dobrze kojarzę, że Rocker to ten koleś o którym wcześniej słyszałem to on i tak poniósł konsekwencje niewspółmierne wobec tego co w wtedy powiedział. Nie, żebym go jakoś lubił, ale gdyby cały rasizm i homofobia wyglądały jak Rocker dzisiaj to świat byłby o wiele przyjemniejszym miejscem niż jest.

A tak to gorsi rasiści zyskają potwierdzenie swoich złudzeń, że w dzisiejszym świecie to jesteśmy otoczeni przez "odwrócony rasizm", a najlepiej to jest być czarną lesbijką-Żydówką, bo można ciągle krzyczeć, że jest się dyskryminowanym.

A teraz idę zobaczyć czy Rocker to ten koleś o którym wcześniej słyszałem i ewentualnie wkleję coś w jego temacie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez frasiek dnia Pon 6:28, 13 Paź 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
damian300d
2 jury member



Dołączył: 03 Maj 2014
Posty: 284
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:37, 13 Paź 2014    Temat postu:

A niby tym razem w Nikaragui miało być trochę bardziej "mokro".

Blindside był świetny, zwłaszcza że Rocker był całkowicie pewny, że odpadnie Baylor. Wes i Josh niezła ściemę walnęli. Te miny i uśmieszki Rockera stopniowo zamieniające się w zdziwienie i niepokój... A co do zadań jego góra mięśni wcale nie jest do nich potrzebna. Jakby to odgrywało tak istotną rolę wygraliby immunitet wcześniej, zresztą chyba wszyscy pamiętają że w zapasach pokonał go mniejszy Jon. O ile cieszę się z jego eliminacji, to cały ten hejt po wyzwaniu był całkowicie zbędny. Natalie zachowała się żałośnie, wywlekając stare brudy, tym bardziej, że nie nie byli razem w plemieniu i nie mieli ze sobą nic do czynienia. Choć w sumie Rocker zagłosował na Nadiye przez pryzmat Amazing Race i teraz się to na nim jakby zemściło.

Coyopa
Póki co główną rolę odgrywał kwartet Josh-Baylor-Wes-Rocker. Dobrze, że Baylor się utrzymała, choć trzeba przyznać, że to niej jej zasługa. Raczej głupota Rockera (który przyznał się do grania na 2 fronty i posiadania HII) i chwiejność Josha (który raz chce się pozbyć dziewczyn, a potem stwierdza że Baylor była jego pierwszą sojuszniczką itd) ją uratowały. Ale przynajmniej nie siedzi z założonymi rękami, ale próbuje coś zdziałać w przeciwieństwie do Jaclyn, którą oglądamy albo wylegującą się w szałasie, albo opalającą się na plaży, tudzież udzielającą niezbyt inteligentnych komentarzy na Radzie Plemiennej (nie sądzę, aby ich celem było zmylenie Rockera). Nic dziwnego, że uraczono nas tylko 1 jej confą. Fajnie, że Wes wdraża się do strategicznej strony gry. Alec najwidoczniej pełni rolę jego giermka. A jeśli chodzi o Dale'a to nawet nie wiem co tam robi.

Hunahpu
Zzzzz.... Lenistwo Drew, pierwsza porażka, złość Jeremego po odejściu Val, hejtowanie Rockera prze większość plemienia, becząca Julie, współczująca Missy, która przyłazi do każdej smutnej i zapłakanej osoby (ciekawe czy to cała ona czy to tylko taka strategia na mamuśkę), wygranie immunitetu i jeszcze większy hejt na Rockera, skierowany tym razem bezpośrednio w niego i to by było na tyle. Mam nadzieję, że wkrótce będzie można napisać o nich coś więcej poza jednowątkowym ciągiem przyczynowo-skutkowym.

Stosunkowo dużo czasu poświęcono pobytowi Josha i Keitha na Wyspie Wygnańców i temu jak to oni się dobrze dogadują mimo dzielących ich różnic. Ciekawe czy to tylko taka dygresja czy będzie z tego coś więcej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jack
Administrator



Dołączył: 02 Maj 2010
Posty: 3224
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 11:34, 16 Paź 2014    Temat postu:

Najlepszy odcinek jak do tej pory. Mimo, że zadania były przeciętne to jednak ciekawie się oglądało. No i odpadł Josh... Z jednej strony cieszę się z jego eliminacji, bo w końcu mieliśmy blindside i w dodatku odpadł ktoś z immunitetem. Ważnym czynnikiem jego eliminacji była też przeszłość, a to chyba nie powinno mieć wpływu na grę...

Dalej nie wiemy nic o połowie ludzi. W tym odcinku chociaż przez chwilę pojawił się Drew i w końcu wiem kto to jest.

Szewik, Jeff jest tutaj szefem wszystkiego, więc często chciałby ingerować w grę, żeby wzrastał poziom emocji i na każdej radzie działo się coś ciekawego. Ten układ zaczyna mi coraz mniej pasować. Według mnie prowadzący program powinien być nadal tylko prowadzącym, a nie osobą z produkcji.

Exile również nie powala. Cieszyłem się z powrotu tego twistu, ale wszystko podane jest na tacy. Bardziej podobało mi się już rozwiązanie z sezonu 17 (wskazówka albo komfort).


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum reality-show Survivor Strona Główna -> Survivor 1 - 33 / Survivor 29: San Juan del Sur — Blood vs. Water Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Forum.
Regulamin