S33E12 "About to Have a Rumble"

Meciek

PREMIERA w USA: 30 listopada
WIDOWNIA: 8.86 miliona, 1.9/7

Brak jakichkolwiek informacji prasowych.

Jack

Dobrze oglądało się ten odcinek. Były wzruszenia (wizyta loved-ones), zaskakujące decyzje (Adam oddaje swoją przewagę w grze), dramy (cała akcja z Willem) i dość dziwna rada plemienia. Takie odcinki to mogę oglądać.
Will chyba trochę pogubił się w grze. Rozumiem, że wizyta bliskich mogła dodać mu odwagi, ale sporo namieszał w grze swojej i innych. Oczywiście tutaj Ken też ma swój udział. Zachował się dość niemądrze mówiąc "tamtym" o planach Will'a. W sumie to przez niego Adam zmarnował swój ukryty immunitet.
Zaskoczeniem było to, że Zeke odpadł. W odcinku pokazano, że jest raczej spokojny o swoje miejsce w grze, że sytuacja z Willem została w jakiś sposób załagodzona, a tu nagle... bum i odpada Zeke. Podobnie jak Michaela miał edit osoby, która wyróżnia się spośród innych uczestników tego sezonu.

Calo

Wrażenia:

1) Ken jest debilem i nie nadaje się do Survivora. To co zrobił, osobiście stawiam na drugim lub trzecim miejscu w kategorii ,,dumbest Survivor ever" - po Eriku i naszyjniku, i może akcji JT z idolem. Ma wielkie szczęście, że wyszło jak wyszło, ale może być już pewny że w najlepszym wypadku czeka go los GOATa z zerową ilością głosów.

2) Will nie jest głupi jednak. Pomysł pozbycia się Zeke'a, a zaraz po nim Davida to najlepsze co może zrobić by roznieść grę od środka. I ma taki atut, że ludzie faktycznie nie biorą go na poważnie, co było widać na radzie.

3) Szkoda Zeke'a, ale popełnił ten sam błąd co wielu innych graczy przed nim. Stworzył sobie grupkę, uznał, że mają przewagę, po czym spoczął na laurach i zaczął dyrygować. W dzisiejszym Survivorze zbyt ciężko jest być Richardem Hatchem, i wiadomo, że prędzej czy później ktoś dostrzeże, że nie chce być ,,panem trzecie miejsce" i dopuści się blindside'u.

4) Bohater odcinka - Adam. Z roli wkurwiającego paranoika zamienił się dziś w moich oczach na gościa, który przy dobrych okolicznościach faktycznie może wygrać to show. Akcje na wyzwaniu ukochanych, zdobycie sympatii Jay'a i oddanie idola na pewno nie pozostałyby bez znaczenia na radzie, gdyby zasiadał w F3.

Jack

Zgadzam się z Tobą odnośnie Adama. Jestem ciekaw czy dostał propozycję udziału w kolejnej edycji all-stars, a jeżeli nie dostał to pewnie w najbliższej przyszłości taką otrzyma. Sądzę, że związek z tym, że nie wziął udziału w kolejnej edycji ma śmierć jego matki (która zmarła na raka kilka dni po powrocie Adama z Survivor).

woytas

W ogóle zrobił się naprawdę ciekawy sezon po tym niemrawym początku.
3 ukryte immunitety zagrane na konto kogoś innego, nice.
choć myślę, że akurat Jay tej statystyki nie poprawi Smile

Umbastyczny

Mnie się sezon podobał od początku, a teraz zrobił się jeszcze ciekawszy.

Jestem zaskoczony przebiegiem odcinka. Kamienie i ryzykowanie własnej gry dla sojusznika poprzez zdanie się na ślepy los to dla mnie wyznacznik, że sojusze są zwarte i mocne. Tymczasem Will zaraz po losowaniu kamieni odwraca się od swoich sojuszników.

Z jednej strony jest to ruch śmiały i ciekawy, ale z drugiej nasuwa się, że dość głupi. David-Ken-Hanka-Adam są bardzo zżyci i wydają się być o wiele lojalniejsi względem siebie niż Jay-Sunday-Bret-Zeke. Mimo wszystko ruch zacny i jak Will pojawi się w finale, to ma ładny punkt w swoim CV.

Ken - no trochę spnioczył w tym odcinku Very Happy

Ale i tak jest moim ulubieńcem, choć nie wróżę mu absolutnie sukcesu. Pomysł ze sprawdzaniem Willa był co najmniej dziwny. Ken wkurzył sojuszników, mógł zrazić do siebie Willa i przegrać wygraną radę. ALE w sumie jeden plus osiągnął - głosów na siebie uniknął Very Happy

Czekam na więcej...

ciriefan

Odcinek mi się strasznie nie podobał, wręcz mnie irytował z każdą chwilą coraz bardziej. Przede wszystkim nienawidzę wizyt rodzin, a tutaj zrobili ją w final 9, więc zajęła kupę czasu - samo zadanie skończyło się na 18 minucie odcinka, a zazwyczaj wtedy już mniej więcej zaczyna się zadanie o immunitet.

Po drugie w tym sezonie irytowali mnie od początku idiotyczni gracze i właśnie kolejny do nich dołączył: Ken. W tej chwili chyba już nawet to jego nie znoszę najbardziej. Już pomijam idiotyzm jego decyzji "testowania" Will'a - bo to był jeden z najgłupszych ruchów w historii. Skupię się na tym, że ten odcinek pokazał prawdziwą osobowość Ken'a - jego wielkie ego, samolubność i hipokryzję. Ego - bo niby kto śmie celować we wspaniałego Ken'a? To jego oburzenie było żałosne. Samolubność - bo kompletnie miał w dupie to, że swoimi akcjami może stracić piąty głos dla całej grupy i cały sojusz będzie w czarnej dupie, no bo on musi się dowiedzieć, czemu inni mają czelność chcieć na niego głosować. No i hipokryzję - otóż on zrobił Will'owi to samo, co Jessica wcześniej zrobiła jemu pytając Lucy, czy Ken mówił prawdę, że to Jess odpada. Ken był wtedy tak wściekły na Jessicę, że na nią zagłosował, a teraz sam zrobił coś identycznego. No i oczywiście był oburzony, że Jessica mu nie uwierzyła - bo przecież panu modelowi wszyscy powinni wierzyć na ładne oczka, natomiast on ma prawo nie wierzyć nikomu i musi ich "testować". Straszny hipokryta i egoista. Temu panu już dziękujemy.

Na plus w tym odcinku wyszedł Adam - rozegrał to całkiem logicznie (o ile to była gra, a nie tylko "dobroć serca"). Zagranie przewagą na tym zadaniu byłoby socjalnym samobójstwem w tej grze. A oddanie Jay'owi przewagi w zamian wdzięczności za zabranie na nagrodę - cóż, daje mu to szanse na głos jurorski Jay'a w potencjalnym finale bądź możliwość współpracy z Jay'em przy jakichkolwiek roszadach w sojuszach. Niestety nadal pamiętam dotychczasowe głupie ruchy Adama, więc nie kibicuję mu.

W tej chwili moim totalnym faworytem jest Jay - zdarzało mu się popełniać błędy (patrz eliminacja Michaeli), ale umiał zapanować nad sytuacją. Poza tym już pomijając grę w sensie ruchów, bardzo podoba mi się jego styl gry. To, że mimo dotychczasowego konfliktu docenił ruch Adama i zabrał go na nagrodę, a także jego słowa do Will'a na radzie, że jeśli chce dużego ruchu, niech go wykona, a on to uszanuje - to pokazuje charakter Jay'a i jego szacunek do innych ludzi. Gra w naprawdę pięknym stylu. Na drugim miejscu jest Hanka, która ponownie słusznie wyczuła, że to na nią idą głosy.

Biedny Will. Tak bardzo chciał wyjść z cienia i wykonać wielki ruch. W końcu go wykonał... i co? Wszyscy i tak zasługi przypiszą Adam'owi, który zagrał HII na Hannie. Haha szkoda mi trochę Will'a, ale jest to z drugiej strony przezabawne.

Za to Zeke'a mi nie szkoda. Irytował mnie w sumie od samego początku, więc nareszcie odpadł.

Z kolei bardzo dobrze mi się ogląda w tym sezonie Ponderosę - fajnie, że tym razem jest tam fajna atmosfera i zero bólu dupy. No może poza Chris'em, ale na drugi dzień pogadał z Zeke'iem. I im dłużej obserwuję Michelle, tym bardziej ją uwielbiam - jej tekst, gdy wszyscy zaczęli mówić prawdę o swoich zawodach: "tak naprawdę nie jestem misjonarką, tylko prostytutką" XD Chcę jej powrotu!

Aż się dziwię, że nikt nie skomentował zadowolonej miny Jeff'a po słowach Adama "jak nie chcesz dotykać tego immunitetu, nie musisz" XD

Konfy:
David - 3 (46)
Adam - 5 (38 )
Jay - 3 (37)
Hannah - 2 (21)
Bret - 0 (17)
Ken - 4 (17)
Will - 7 (16)
Sunday - 0 (10)

Zeke - 2 (40)

Jessica - 19, Chris - 22, Taylor - 23, Michelle - 10

Michaela - 15, Figgy - 12, Cece - 6, Lucy - 3, Paul - 8, Mari - 6, Rachel - 3