Forum Forum reality-show Survivor Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Survivor: Tocantins - The Brazilian Highlands (sezon 18)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum reality-show Survivor Strona Główna -> Survivor 1 - 33
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
colby
sole survivor



Dołączył: 20 Mar 2010
Posty: 1318
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 16:44, 22 Sie 2010    Temat postu:

Nikt nie jest idealny, więc idealnego herosa nie znajdziesz -.-
i takie zastanawianie się czemu ten jest w w h a ten w v, sama formułą tej edycji to i tak tylko taki szyld, to się szybko wszystko wymieszało a producenci chcieli zobaczyć swoje największe gwiazdy i porozdzielali je tak żeby było w miarę okej Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ciriefan
Administrator



Dołączył: 27 Mar 2010
Posty: 3873
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 20:01, 22 Sie 2010    Temat postu:

No i to mnie boli, bo ja bym wybrał zupełnie inne osoby :p zresztą swoją 20 przedstawię jak obejrzę resztę tocantins i samoa Wink A JT nie polubiłem po prostu Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
colby
sole survivor



Dołączył: 20 Mar 2010
Posty: 1318
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 20:38, 22 Sie 2010    Temat postu:

Ja do JT nic nie mam, nawet go przed hvsv lubiłem Wink jednak pamiętaj że to jest Ameryka, i tam musi się coś sprzedać a nie konkretnie podobać

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ciriefan
Administrator



Dołączył: 27 Mar 2010
Posty: 3873
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 13:28, 23 Sie 2010    Temat postu:

Jestem po kolejnym odcinku. Coraz bardziej lubię Taj. Pomysł z fałszywym immunitetem był świetny i Joe całkowicie się na to nabrał. Jeśli chodzi o Timbirę to zbytnio ich nie pokazywali w tym odcinku. Erinn była na Exile z Joel'em i postanowili zawrzeć pakt. Nie dziwi mnie to, bo Erinn pewnie sobie zdaje sprawę, że jest na uboczu, więc moim zdaniem na pewno przeskoczy do przeciwników. JT dowiedział się o immunitecie Taj. Tu akurat ma ona minus - nie powinna była mu ani mówić, ani nie powinna zostawiać go w torbie. Czy oni naprawdę nie oglądają poprzednich sezonów i nie wiedzą, że torby są w tej grze nagminnie przeszukiwane? Ponieważ to Stephen przechowuje immunitet, JT oczywiście już zaczął planować zdradę Taj, aby zachować immunitet dla siebie. Ok, traktując go tylko pod względem strategicznym, jest dobrym graczem. Jednak wracając do tematu Heroe czy Villain, gdyby zdradził Taj, to bym chyba całkowicie zwątpił w producentów. Na szczęście tak się nie stało. Sądzę, że był to też lepszy ruch strategiczny, bo Taj pokazała mu swoją lojalność, a zdradzanie na tym etapie nie ma raczej sensu. W końcu odpadła Sydney, która kompletnie nic nie wniosła do tej edycji.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ciriefan
Administrator



Dołączył: 27 Mar 2010
Posty: 3873
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 14:38, 24 Sie 2010    Temat postu:

W końcu nastąpiło przemieszanie i zrobiło się ciekawie. Ale też niebezpiecznie dla niektórych. Brendan i Sierra milczą na temat tajnego sojuszu, więc Taj i Stephen im nie ufają. Nie podoba mi się też sojusz 4 facetów plus Debb, bo nikogo z nich nie lubię, chyba że Tyson'a, który jest wredy itp., ale przynajmniej nie udaje kogoś milutkiego i jest po prostu prawdziwy. Na szczęście odpadł Joe (to znaczy niestety przez kontuzję) i dzięki temu do jury weszli moi ulubieńcy Smile Taj jest najfajniejsza z nich wszystkich Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ciriefan
Administrator



Dołączył: 27 Mar 2010
Posty: 3873
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 13:20, 25 Sie 2010    Temat postu:

Jestem po kolejnym odcinku. Był w nim jeden z najlepszych blindsidingów w historii Smile Wprawdzie odpadł Brandon i teraz Sierra jest zagrożona, a to jedni z moich ulubieńców, ale JT i Stephen podjęli dobrą dla siebie edycje, bo łatwiej im będzie później ograć Coach'a niż Brandon'a, który na dodatek miał HII. I na sam koniec przestałem go lubić - po co powiedział na radzie wszystkim, że ma immunitet? Bez sensu. Aczkolwiek był dobrym zawodnikiem. Wracają do heroizmu JT. Myślę, że on gra dobrze i jest dobrym strategiem. Jednak zauważmy, że miał on w tej grze sojusz dosłownie z wszystkimi, którzy w niej są. Wiedział, że będzie musiał kogoś zdradzić, co heroiczne nie było. No ale rozumiem go, bo była taka sytuacja w grze jaka była.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Czw 9:47, 26 Sie 2010    Temat postu:

Pamiętam ten odcinek. Pomimo, że nie mogłam znieść Coacha i bardzo lubiłam Brendana to JT i Stephen dobrze wiedzieli co robić. Wybrali sojusz ze słabszym zawodnikiem.
Niedawno razem z moim bratem zaczęłam po raz drugi oglądać tą edycję. Na razie jesteśmy na odcinku 5. Całkiem miło jest do niej powrócić. Wydaje mi się, że lubię ją bardziej niż za pierwszym razem. Najbardziej uwielbiam wyspę wygnańców. Dzięki Taj i Brendanowi oraz ciekawej lokalizacji relacje z "wyspy" były dalekie od nudy. Wink
Powrót do góry
ciriefan
Administrator



Dołączył: 27 Mar 2010
Posty: 3873
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 14:41, 26 Sie 2010    Temat postu:

Jestem po kolejnym odcinku. Muszę przyznać, że Tocantins będa chyba moim ulubionym sezonem. Kolejny świetny blindsiding Smile I ludzie w tej edycji naprawdę są ciekawi, świetny cast, tym razem udało się producentom w porównaniu z tragicznymi ludźmi z Gabonu. Sierra trochę straciła moją sympatię w tym odcinku. Zamiast się pogodzić z porażką, to beczała i prowadziła głupie i bezsensowne rozmowy. Sądze jednak, że z tej edycji to właśnie ona mogłaby być Heroe, ponieważ najpierw została wybrana do odpadki w pierwszym twiście z pierwszym wrażeniem, ale się nie poddała. Udało jej się wywalczyć lepszą pozycję. Teraz, kiedy znowu była w potrzasku, udało jej się przetrwać mimo przeciwności losu. Aczkolwiek sądzę, że w historii show są też bardziej zasługujące kobiety. JT z kolei po raz kolejny pokazał, że Herosem nie jest. Zdradził kolejny sojusz. Nieładnie, nieładnie. Owszem, to dobra strategia i JT dobrze gra, ale to nie było heroiczne. Moim zdaniem już Coach jest większym herosem. Owszem, pierniczy głupoty i jest mega irytujący, ale ma te swoje głupie urojenia o wojownikach, tego się trzyma i jest lojalny, czego brakuje JT. Szczerze, to nie wiem, czemu ludzie go lubią. Moim zdaniem jest on bardzo przebiegły. Pod miłą buźką i kowbojskim akcentem ukrywa swoje prawdziwe oblicze. Aczkolwiek jak powiedziałem, jest dobrym graczem. No i jest niesamowity w konkurencjach - drugi Ozzy, tylko nie w pływaniu, lecz w bieganiu. No i na koniec piękny blindsiding. Jeden z najlepszych w historii moim zdaniem Very Happy To, jak zmieniają się miny Tyson'a i Coach'a z radości i satysfakcji do wielkiego szoku i złości. Genialne Very Happy Tyson'a na początku lubiłem, ale po tym, jak się wypowiadał w tym odcinku na temat innych, zasłużył sobie na to. Haha i Jeff tak pojechał Coach'owi po konkurencji: "po tych twoich wielkich i wspaniałych doświadczeniach jakoś nie idzie ci w konkurencjach". Dobre to było Razz Coś czuję, że Jeff go nie lubi Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ciriefan
Administrator



Dołączył: 27 Mar 2010
Posty: 3873
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:16, 27 Sie 2010    Temat postu:

Kolejny odcinek. Wow, Debbie i Coach są żałośni. Czy oni naprawdę myśleli, że Sierra i Erinn pójdą na sojusz z nimi, po tym, jak je traktowali? Wogóle Debbie to dopiero co zauważyłem, że jest w grze. Totalnie przelatywała poza radarem na plecach Coach'a. I te ich kłamstwa. Są strasznie fałszywi. A Coach to hipokryta straszny - te jego gadki o szczerości. Miałem nadzieję, że Debbie wyleci. W sumie to byłoby bardziej logiczne, więc nie wiem, czemu wybrali Sierrę. Sierra powinna być Heroe - przetrwała grypę i gorączkę, eliminację w pierwszym odcinku, a potem te wszystkie oskarżenia. Bardzo mnie rozśmieszyło to, jak w konkurencji z pytaniami o innych określili ją jako zdrajczynię, fałszywca i wszystko co złe. A moim zdaniem była najuczciwsza z nich wszystkich (no może Erinn jest od niej uczciwsza). Ludzie w komentarzach też mówią, że to ich faworytka i że to Heroe, więc nie jestem sam w swoich odczuciach. W swoim ostatnich słowach jednak powiedziała, że nie chce więcej przez to przechodzić. Oby jednak kiedyś dała się skusić Smile Teraz kibicuję Taj, ale JT i Stephen to węże i pewnie wbiją jej nóż w plecy... :/

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ciriefan
Administrator



Dołączył: 27 Mar 2010
Posty: 3873
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 14:51, 28 Sie 2010    Temat postu:

Yeah, najbardziej fałszywa osoba sezonu odpadła Smile Ale trzeba przyznać, że Ci ludzie są trochę naiwni. Zamiast próbować rozdzielić jedność, czy JT i Stephena, to sami się od siebie odwracają. Debbie jest idealnym przykładem. Bez sensu było odwrócenie się od Coach'a. I w sumie też bym jej nie zaufał. Moim zdaniem Coach powinien teraz namówić Erinn i Taj na rozdzielenie chłopaków. Ale Coach oczywiście chce wojowników i tego nie zrobi (uch, idiotyczne). Taj chyba nie sądzi, że któryś z panów ją weźmie do finału. Chociaż jest gwiazdą pop i jej może nie zależy na wygranej i dlatego im pomaga, kto wie. Erinn też chyba nie wierzy, że wezmą ją do finału. Jeśli panie chcą coś ugrać, muszą podjąć jakiś ruch. A J.T. kłamie i zdradza na potęgę. Wiem, wiem, że ciągnę ten sam temat. Nie mam nic do kłamania w tej grze, ale czemu on jest heroe? :p

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ciriefan
Administrator



Dołączył: 27 Mar 2010
Posty: 3873
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 22:01, 29 Sie 2010    Temat postu:

No i Coach w końcu poleciał Smile Ten odcinek był całkowicie mu poświęcony. Najpierw błagał o nie wysyłanie go na Exile, a jak już został wysłany, to powiedział, że tego chciał i mu to tylko pomoże. Co za hipokryta... To po prostu było śmieszne. Jeff ewidentnie mu dojeżdzał. Wogóle ten jego wierszyk na radzie plemienia hahaha i reakcje jury na jego gadki (zwłaszcza Sierry), porażka. Taj ma rację mówiąc: "37letniemu mężczyznie wierzącemu w to, że jest siepaczem smoków, przeznaczone jest tylko jedno miejsce: szpital psychiatryczny". Haha uwielbiam ją, chcę ją kiedyś w All-Stars razem z Cirie, pasują do siebie Smile Coach ostatecznie skończył w Villains. Hmm, moim zdaniem on wcale nie był zły. Był po prostu głupi. Był hipokrytą, ale przynajmniej wydawało mu się, że spełnia zasady, w które wierzy. Z dwójki J.T. i Coach J.T. umieścił bym w Villains, a Coach'a w Heroes. No i został już tylko finał Smile

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ciriefan dnia Nie 22:02, 29 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ciriefan
Administrator



Dołączył: 27 Mar 2010
Posty: 3873
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 9:33, 31 Sie 2010    Temat postu:

Jestem już po finale. Tocantins pokonuje Pearl Islands i wskakuje u mnie na pierwsze miejsce jako ulubiony sezon Smile Mnóstwo ciekawych postaci, fajna lokalizacja, dobra gra i dużo blindsidingów. Przejdźmy teraz do finalistów:

Taj - moja faworytka w finale. Niestety, tak jak to przewidziałem, szanowny kochany i uczciwy heros J.T. ją oszukał i zblindsidingował. Była świetna i liczę, że wróci w jakimś All-Stars Smile

Erinn - jak dla mnie była dosyć bezbarwna w porównaniu z innymi postaciami w tym sezonie. Także moją faworytką nie była.

No i finaliści: Stephen i J.T. W finale oddałbym głos na Stephen'a. Początkowo idąc na radę byłbym zdecydowany na J.T., ponieważ grali podobną grę, ale J.T. miał lepszą grę socjalną. Natomiast to, co mi się nie podobało, to że na FTC J.T. udawał milutkiego i niewinnego chłopca (odruch wymiotny). Stephen wyciągnął wszystkie brudy na wierzch i był szczery, to mi się podobało. Nie chował się za maską uprzejmego chłopczyka. Rozczarował mnie najbardziej głos Taj - Stephen powiedział prawdę, że J.T. chciał się jej pozbyć jeszcze przed połączeniem. No ale cóż, wszyscy się nabrali na jego uprzejmość. Tak to bywa. W 3 najbardziej lubianych osób były moje faworytki Sierra i Taj. Wygrał natomiast JT. Cóż, niezrozumiem nigdy tym, czym kierują się Amerykanie lubią kogoś (jak sobie przypomnę, że Big Tom był w pierwszej trójce w All-Stars i że James wygrał w Mikronezji, a Ozzy był w trójce...). Zaczynam Samoę. Oby był taki dobry jak Tocantins. Mam jednak obawy, co do tego, bo obejrzałem zapowiedź uczestników i sezonów (zresztą prowadzoną przez Taj) i cast wydał mi się tragiczny, więc raczej spodziewam się powtórki z Wysp Cook'a i Gabonu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tombak90
sole survivor



Dołączył: 12 Mar 2011
Posty: 2029
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stargard/Poznań

PostWysłany: Sob 22:55, 12 Mar 2011    Temat postu: Survivor 18

No, wreszcie znalazłem jakieś polskie forum o Survivorze! Edycję Tocatins obejrzałem na YT na początku tego roku. Oglądałem tak po 1 odcinku na 2 dni. Uwielbiam tego typu programy, a poza tym to zawsze dobra okazja do osłuchania się z angielskim (amerykańskim). Może nie miałem jakichś wyraźnych faworytów, ewentualnie Sierra, Taj, Brendan, Sandy… ale mimo wszystko wrażeń dostarczyło mi sporo. Co do tego, jak postrzegałem konkretne osoby:
- Carolina – dziwna i głupiutka, jak tylko ją zobaczyłem, wiedziałem, że szybko wyleci. Totalnie nie nadawała się do tego programu. Przypomina mi Karolinę z polskiego Big Brothera 3 która też miała taki głosik jak przeziębiona kaczuszka i odpadła pierwsza;)
- Candace – fajna, ambitna kobieta, ale popełniła wielki błąd wchodząc w otwarty konflikt z Coach’em, który niestety już wtedy zjednał sobie grupę. To musiało się skończyć eliminacją, bo nie miała za sobą ludzi oprócz Erinn, która jak przyszło co do czego i tak bała się za nią stanąć. Myślała, że zostawią ją tylko dlatego, że jest dobra w zadaniach? To nie ten program.
- Jerry – sympatyczny koleś z dużym dystansem do siebie. Myślę, że wyeliminowanie go na etapie grupowym zamiast Erinn, Sierry czy Brandona było z punktu widzenia Coach’a i spółki olbrzymim błędem. Byłby dobrym sojusznikiem po merge’u.
- Sandy – stuknięta staruszka, ale tak pozytywnie. Bardzo ją polubiłem, myślałem, że dojdzie dalej tak jak sporo starszych pań w poprzednich edycjach jak np. Tina z Australii, Kim z Afryki, Jan z Tajlandii czy Shambo z Samoi. Starsze babcie są wiernymi i cennymi sojuszniczkami. No, ale niestety uprzedzili się do niej już na początku i szybkie odejście było do przewidzenia. Szkoda.
- Spencer – chyba nie miał za bardzo żadnego pomysłu na grę. Po prostu był, egzystował. Jak na jakiejś kolonii. Zero kombinowania, zero porządnych sojuszy. I do tego słaby w zadaniach. Nic dziwnego, że go wykosili.
- Sydney – miała plan w stylu Natalie z Samoi – trzymać się jako rodzynka w sojuszu facetów. Mogłoby wypalić gdyby nie to, że Taj zdobyła ukryty immunitet i stała się cenniejszą sojuszniczką, a kogoś trzeba było wykosić. Fajna dziewczyna, zaradna… Pamiętam, jak rozpaliła ogień, z którym faceci nie mogli sobie poradzić.
- Joe – dość bezbarwny… Wsparcie Sydney, dla której nie było już nadziei, było z jego strony błędem, za który pewnie by zapłacił gdyby nie kontuzja. Szkoda, że nie zdążył użyć tego fałszywego immunitetu, byłoby śmiesznie.
- Brendan – bardzo dobry gracz, widziałbym go w finale, a może nawet jako zwycięzcę. Miałem nadzieję, że ten „exile allience” wypali. Szkoda, że zdecydowali się go jednak wykosić.
- Tyson – fakt, dobry zawodnik fizyczny. Ale mimo wszystko wkurzał mnie. To jego ślepe zapatrzenie w Coach’a i głupie zachowanie wobec Sierry. Miał do niej pretensje że zdradziła grupę, a przecież grupa też oddała na nią głosy na wypadek gdyby Brendan użył immunitetu. Bardzo byłem zadowolony jak go zblindsightingowali.
- Sierra – fajna, charakterna dziewczyna. Bardzo ją lubiłem. Powinna była tylko bardziej kombinować pod koniec, a może by jej się udało dogadać np. z Erinn i Taj i mogłaby dłużej zostać.
- Debbie – zwariowana pani dyrektor. Ale mimo wszystko wzbudziła we mnie antypatię. Chyba liczyła na to, że Coach dojdzie do finału, a ona na jego plecach. To odwrócenie się od niego na końcu było błędem. Na tym etapie nie mogła już liczyć na zebranie dobrych sojuszników, więc jej jedyną nadzieją było jednak trzymanie się Coach’a. Też byłyby marne szanse na sukces, ale sama, jak się okazało, miała jeszcze marniejsze. Tego typu osoby pojawiają się w Survivorze często. Stawiają wszystko na jedną kartę, jak na wyścigach. Obstawiają danego „konia”, który ich zdaniem może okazać się dobry i doprowadzić ich do finału, ale jeśli się nie uda, toną razem z nim. Tak samo grały np. Natalie z Samoi, Jill z Nicaragui.
- Coach – aż nie wiem, co o nim napisać. Miał przebłyski normalności, ale i tak był irytujący. Niewiarygodne opowieści, chęć rządzenia wszystkimi już od samego początku…Jego błędem było to, że skłócił się z kilkoma uczestnikami Timbiry, a tylko jako zgrana grupa mieliby szanse pokonać pozostałości po Jalapao. Potem próbował z JT i Stephenem, ale nie liczył chyba na to, że wezmą go aż do finału.
- Taj – jak dla mnie najsympatyczniejsza uczestniczka w tej edycji. Widziałbym ją w F2 z Brendanem. Ale od momentu kiedy Exile Allience nie wypalił, było już niestety wiadomo że JT i Stephen wykorzystają ją do pozbycia się przeciwników i na końcu wykoszą. Nie mogę tylko zrozumieć, co stało się z immunitetem, który znalazła jeszcze na etapie grupowym. Czemu go nie użyła dla pewności na radzie?
- Erinn – dość ciekawy przypadek. Od początku nie miała za sobą nikogo, była sama jak palec, a udało jej się dojść tak daleko. Nie wiem, czy taka była jej strategia (i tak mnie zostawią skoro nie jestem zagrożeniem bo nie mam za sobą ludzi) czy to po prostu przypadek. Mimo wszystko sympatyczna, z F3 kibicowałem jej najbardziej. Może tylko mały minus za dogryzanie Sierze w 10 odcinku.
- Stephen – może nie miałem specjalnego powodu, ale jakoś nie mogłem go polubić. No grał jak grał, widocznie uznał, że z JT ma większe szanse niż z Taj i Brendanem i dlatego ich wykosił. Każdy robi to, co jest dobre dla niego personalnie, nie patrzy się w tej grze na innych. Ale mimo wszystko no kurde, nie lubiłem go jak cholera!
- JT – nic do niego nie miałem, ale nie wiem na czym polega jego fenomen, że każdy tak go uwielbiał. Po merge’u stanowili ze Stephenem główną siłę, a przecież byli tylko we dwóch. Ludzie mogliby ich rozdzielić zamiast tak błagać o ich wsparcie. A że wygrał… cóż, było parę osób, które zasługiwały na to bardziej, ale nie ma tragedii. Sto razy bardziej wolałem jego niż Stephena.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jack
Administrator



Dołączył: 02 Maj 2010
Posty: 3224
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:18, 03 Sie 2011    Temat postu:

Rozpocząłem moją przygodę z osiemnastym sezonem, więc wypada coś napisać.

18x01
Cieszy mnie bardzo liczba uczestników - 16. Fajnie, że od razu uczestnicy zostali podzieleni na plemiona + twist Wink To było niezłe. Do tego piękna Brazylia. Jedna z ciekawszych lokalizacji. Sandy rządziła w tym odcinku Wink Dobrze, że wyeliminowano Carolinę. Szkoda mi Sierry z anginą - już jest jedną z moich faworytek xd Gdybym był sam na wyspie to też budowałbym szałas xd Ogólnie kibicuję czarnym. Konkurencja też niczego sobie. Zaczyna denerwować mnie J.T. i Tyson. Tyson to porażka... I plus: Nie było dużo Coacha Wink

Moja całościowa ocena odcinka : 8,5/10


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tombak90
sole survivor



Dołączył: 12 Mar 2011
Posty: 2029
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stargard/Poznań

PostWysłany: Czw 6:05, 04 Sie 2011    Temat postu:

Dobry wybórSmile I zgadzam się co do lokalizacji. Chyba najładniejsza spośród edycji, które do tej pory widziałem. No, może na równi z GuatemaląSmile

Ja oglądałem ten sezon w styczniu tego roku, więc mam do jeszcze dość świeżo w pamięci. Ogólnie oceniam jako ciekawy;) Strategicznie bywały lepsze, ale osobowościowo jak najbardziej interesujący.

Sandy the bus driver zdecydowanie rządziła w pierwszym odcinku! Na forach piszą, że jest niezrównoważona, ale ja oceniam ją jako pozytywnego świrusa:D

Jak najbardziej podzielam Twoją opinię odnośnie Tysona - zirytował mnie już na początku. Za to obawiam się, że Coach'a będziesz miał jeszcze dosyć, więc nie ciszyłbym się przedwcześnie;) Ja natomiast kibicowałem Jalapao czyli Czerwonym. Bardziej zgodne i wesołe plemięSmile


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez tombak90 dnia Czw 7:43, 04 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum reality-show Survivor Strona Główna -> Survivor 1 - 33 Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 2 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Forum.
Regulamin